niedziela, 27 maja 2018

When you fail all the way
What you do? What you do?
Fade away, haters say
So what you do? What you do?


 Gabrielle Fiori 
Appleton // Wisconsin // 08.08.1995 r. // W Nowym Jorku od trzech lat // Opiekunka do dzieci // Pragnie wybić się i zostać aktorką z sitcomów, teledysków i reklam // Na razie idzie jej marnie // Nawet bardzo marnie // Wystąpiła w reklamie butów z ekoskóry
Prawda jest naga. Nową zagadkową rzecz przyjmuję jak wyzwanie...
Mieszkała z trzema starszymi braćmi (Garretem, który zrobił karierę w policji. Jest dowódcą. Albo komendantem. Nie zna się na tej terminologii; Gastonem, który jest gwiazdą hokeja. Albo baseballu. To się używa kija i tu, więc ma prawo do niewiedzy oraz Gideonem, który jest gwiazdą muzyki country i do którego się nie przyznaje) i mieli tylko jedną łazienkę. Są ze sobą bardzo zżyci, więc ustalili kolejkę i raz na kwartał spotykają się w mieście, w którym właśnie urzędują. Do Garreta należy kwartał zimowy, do Gastona wiosenny (Gabbie już nie może się doczekać wycieczki do San Francisco), do Gideona należy lato, a do niej jesień.   
Gabrielle jest przeciętna. Nie ma talentu do muzyki. Nie potrafi posługiwać się farbkami. Nie pisze wierszy, a jej opowiadania mogłyby wygrać konkurs pod względem kategorii beznadziejności. Nauczona przez rodziców, aby nigdy się nie poddawać, postanowiła poszukać własnego "ja". Dlatego w wieku osiemnastu lat wyjechała do słonecznego Hollywood z nadzieją, że tam w końcu odkryje siebie. Próbowała wszystkiego. Od pracy w sklepie muzycznym, poprzez roznoszenie ulotek, na byciu marną pokojówką kończąc. Niestety, świat nie jest tak kolorowy jak w filmach, więc odnalezienie tego, co w jakiś sposób ją uszczęśliwiało, trwało bardzo długo. Pewnego dnia zdarzył się cud. I przypadkiem wylądowała na ulicy, gdzie rozkładała się ekipa filmowa. Zgarnęli ją, aby zagrała jedną z wielu osób w tłumie.
I tak rozpoczęła się jej kariera. Grywała role trzecioplanowe w popularnych sitcomach. A jeszcze częściej była jedną z tłumu ludzi. Jeśli akurat udało jej się przypadkiem wbić na plan.
Po dwóch latach przeniosła się do Nowego Jorku. Początkowo pomieszkiwała u ciotki i pracowała w kawiarni jako kelnerka. Podobno szło jej jeszcze gorzej niż z aktorstwem. Nie pamiętała zamówień i stolików. Myliła klientów i źle nabijała pozycje na specjalnym urządzeniu, którego nazwy nie zna do tej pory. Często się potykała i rozlewała kawy. Raz nawet zgubiła ciastko i nie potrafi powiedzieć jak. 
Pierwszego lipca roku dwutysięcznego piętnastego do kawiarni wpadła sześcioletnia dziewczynka. Uciekała przed swoim bratem, któremu zabrała telefon. Za nimi wbiegła kobieta koło trzydziestki, która wrzeszczała coś w dziwnym języku. Prawdopodobnie po hiszpańsku. A może to był włoski? 
Dziewczynka zaplątała się między nogami Gabbie. Ta się przewróciła i cztery duże szklanki z lemoniadą cytrynową znalazły się na jej koszulce. Tak więc została ich opiekunką, bo dzieciaki zgodnie stwierdziły, że taka niezdara może się nadać. Państwo Hughs po długiej rozmowie i przemyśleniu wszystkich za oraz sprzeciw, postanowili dać jej szansę. Tym bardziej, że w jakiś dziwny i nieco skomplikowany sposób są spokrewnieni z jej ciotką.
Tym sposobem od trzech lat ma pod swoją opieką trójkę wspaniałych dzieci - trzynastoletnią Meredith, jedenastoletniego Adama i dziewięcioletnią Izabell. Podobno opieka nad nimi wychodzi jej całkiem dobrze. Dzieciaki ją lubią i tylko czasami stawiają ją w bardzo niekomfortowych sytuacjach, z których musi się tłumaczyć na różne sposoby.
Często przesiadują w Central Parku, gdzie Izzy szaleje na placu zabaw, Meredith rozwija swoją pasję - fotografowanie, a Adam gra z innymi chłopcami w piłkę. Jeszcze częściej zabiera dzieciaki na przesłuchania. Oni mają zajęcie, a ona nie nudzi się w kolejce.
Rave in the grave
Gabbie jest wesołą, młodą dziewczyną. W głowie ma pełno pomysłów i uparcie dąży do wyznaczonego przez siebie celu. Zasypia przy włączonym serialu Friends, śpiewa pod prysznicem i tańczy w samych bokserkach i męskiej koszuli, kiedy akurat nikt nie widzi. Ma na łóżku wielkiego miśka, którego przysłali jej rodzice, aby nie była taka samotna. Mało czyta, ma kiepską pamięć i nie rozumie co takiego fajnego jest w Avengersach i Xmenach. Wyjada masło orzechowe łyżką, kiedy nikt nie widzi, a potem umiera z przejedzenia. Wszędzie jej pełno i nigdy się nie nudzi. Podczas wolnych wieczorów zazwyczaj chodzi do amatorskich teatrów. Liczy, że w końcu spotka księcia na białym koniu. Albo chociaż księcia. Ewentualnie żebraka, bo chociaż samotność jej nie doskwiera, to jednak fajnie jest się mieć do kogo w nocy przytulić. Pan Miś, choć cudowny, nie da jej buzi w policzek i nie pogłaska po włosach.
Nie słucha muzyki, bo... Bo nie. Ogląda nudne seriale


[Hej, hej! :) Mam dużo weny i pomysłów, a bardzo mało wolnego czasu. Na wizerunku cudowna Emeraude Toubia, a cytat z tytułu pochodzi z tego mema. W karcie to The Dumplings, Sapkowski i Aronchupa. Ogólnie, to kartę kiedyś poprawię. Tekst o historii kolei pochodzi z Wikipedii. Jakby ktoś się nudził i chciał poczytać więcej, to polecam! :) 
Ukocham, jeśli ktoś zdecyduje się przejąć Serial albo Netflixa. Valentina postara się nie zachowywać jak świrnięta fanka :)
Valentina nie gryzie, nawet wtedy, kiedy jest bardzo zła. Liczymy na dobrą zabawę, choć jakąś dramą również nie pogardzimy. Dziękuję Narfikowi za przekonanie mnie do dołączenia, za pomoc we wszystkim i za podesłanie hiciora :D
Kontakt: mail: czarny.jezdziec69@gmail.com; GG: 34885343 
WIERZĘ i bawmy się! :)]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz