sobota, 14 lipca 2018

Kiedy historie są prawdziwe, prawda i miłość wylewa się na talerz

Wszyscy po prostu patrzyli mi w talerz. Dostałam kwiaty, które są tak sztuczne jak całe to wnętrze
25.05.1995 ▲ Francja, Toulouse ▲ Córka Magali Baudelaire - znanej i cenionej właścicielki trzech prężnie rozwijających się PIZZERII ▲ Toulouse, Bordeaux, Miluza  ojciec - bartłomiej niezgoda - pracuje w stoczni gdańskiej ▲ Razem z matką prowadzą znany i powszechnie lubiany program telewizyjny - rewolucje w pizzeriach ▲ Kornelia zajmuje się wystrojem lokali po rewolucjach ▲ Często pomaga również na kuchni albo na sali, jeśli brakuje ludzi ▲ w przyszłości ma ODZIEDZICZYĆ po matce jej pizzerie ▲ Ma dobre poczucie smaku i jeszcze lepsze wyczucie stylu ▲ Ma słabość do czerwonego wina. orzechowych szejków oraz pizzy na cienkim ze spieczonym serem po bokach ▲ Nie pogardzi polską wódką i laysami fromażkami  Autorka różnych opowiadań na wattpadzie oraz bloggerze, ukrywająca się pod nickiem Hakuna Matata ▲ Architektura wnętrz na akademii sztuk pięknych ▲ wydział architektury i wzornictwa ▲ Mieszka z ojcem, którego częściej nie ma niż jest ▲ Jelitkowo, Neptun Park ▲ Ma szczura ratatuja  ▲ Obecnie rozgląda się za pracą w jakieś pizzerii, lecz robi to niezwykle niechętnie, bo najpierw chce zdać wszystkie egzaminy, a potem się wyspać
Kornelia  Niezgoda

Wychowała się w rozbitej rodzinie, więc nigdy nie miała równocześnie przy sobie taty i mamy. Dzięki temu uniknęła domowych, dramatycznych awantur i rzucania talerzami. Matka, szanowana właścicielka pizzerii, Magali Baudelaire cierpiała na wrodzony pracoholizm. Do pracy chodziła do samego rozwiązania ciąży. A kilka godzin po porodzie już miała telefon przy uchu i dopinała sprawy związane z rezerwacjami na ostatni guzik. Kornelia, we Francji nazywana Cornelié, od pierwszych dni życia czas spędzała w pizzeriach. Czy to w kuchni, czy na zapleczu, czy w kołysce w gabinecie właścicielki. Jej pierwszymi, prawdziwymi, zabawkami były drewniane łyżki, które przemiła kucharka jej dała, aby wreszcie przestała się drzeć. O dziwo, dziewczynka się uspokoiła. Magali zrezygnowała więc z kupowania lalek i innych zabawek odpowiednich dla wieku córki i podsuwała jej te bardziej bezpieczne przybory kuchenne. 
Pierwszą zabawkową kuchnię Kornelia dostała w wieku dwóch lat. Do tej pory ma plastikowe jedzenie i niewielkie talerzyki w którymś z kartonów w piwnicy u ojca, bo nie ma serca tego wyrzucić. Upiera się, że pewnego dnia przekaże cały sprzęt swojej córce. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - przez te wszystkie lata między plastikową sałatą a pomidorkami w najlepszym wypadku zadomowiła się rodzina myszy.
Na wakacje Kornelia jeździła do Polski. Bartłomiej zabierał ją do siebie. I chociaż głównie siedzieli w Gdańsku, bo PKP jest takie drogie, to zwiedzili kilka miast, takich jak Malbork, Tczew (jakby jeszcze było co w nim zwiedzać) oraz Kwidzyn i Wejherowo, bo tam mają dalszą rodzinę, która przenocowała ich za darmo, a nawet nakarmiła.
Dzięki temu dziewczyna miała styczność z dwoma językami, którymi posługuje się doskonale w zależności od tego, którego właśnie powinna użyć. Zdarza się, że zupełnie nieświadomie wplata francuskie słówka do swoich wypowiedzi. I tylko czasami ma problemy z niektórymi grami słownymi i żartami językowymi, których w ogóle nie potrafi zrozumieć. Za to przeklina lepiej niż niejeden Polak. A wszystko za sprawą przemiłego Sebastiana, z którym kiedyś się kumplowała. Potem wakacje się skończyły i słuch o nim zaginął.
Kornelia nie ma pojęcia, jak to dokładnie się stało, że jej własna matka stała się gwiazdą telewizyjnego show Rewolucje w pizzeriach. Ale sama Magali, która również była wychowana wśród pizzerii i kuchni, czuje się niczym ryba w wodzie, więc Kornelia nie narzeka. Zresztą, sama również polubiła to życie w blasku fleszy i ciągłe podróże. Początkowo jedynie z boku przyglądała się poczynaniom matki, która szalała w kuchni, wrzeszczała i rzucała talerzami, co podpatrzyła od swojej matki - cenionej pani krytyk kulinarnej. A potem zaczęła jej pomagać.
Pomagała głównie w kuchni, gdzie kroiła warzywa bądź pilnowała, aby nic się nie przypaliło. Czasami latała w uroczym fartuszku i przyjmowała zamówienia. Podobno była całkiem dobrą kelnerką i niektórzy zostawiali jej całkiem spore napiwki (które wydawała na pierdoły, ale to były jej ciężko zarobione pieniądze).
Magali nigdy nie pozwoliła, aby córka kompletnie nic nie robiła. W przyszłości, to właśnie Kornelia ma odziedziczyć te pizzerie, więc musi wiedzieć, jak to wszystko funkcjonuje. I chociaż ma naprawdę dobry smak i jeszcze lepszy gust, to okazało się, że bardziej wdała się w ojca i zachciało jej się studiowania. Dostała się na architekturę wnętrz, z czego jest bardzo dumna.
Z matką pracuje na odległość. Podsyła jej gotowe projekty wystroju danej restauracji. Zmieniają, poprawiają i tylko czasami na siebie wrzeszczą, bo nie mogą dojść do porozumienia.
Kornelia zamieszkała z ojcem w trzypokojowym (jeśli licząc duży salon, jeśli nie, to w dwupokojowym) mieszkaniu w bloku na Jelitkowie, a dokładniej w dzielnicy Neptun Park. A im dłużej z nim przebywa, szanownym panem inżynierem ze stoczni, tym bardziej się do niego upodabnia. Całe godziny potrafią spędzić na balkonie i obserwować, jakby nie mieli nic lepszego do roboty. Przy obiedzie (ziemniaczki ze schabowym) marudzą na sąsiadów z góry, którzy znów za głośno biegają albo znów puszczają muzykę. Ale najgorszy i tak jest sąsiad z piątego piętra! Złodziej i nierób, który kupił sobie ostatnio nowy samochód! Passatem się rozbija, wielki pan i hrabia osiedla! A ta stara prukwa spod dziesiątki znów doczepiła się młodego Pawlaka, bo jeździł windą. Młode nogi ma, to może po schodach biegać, a nie kolejkę blokuje! Swoją drogą, to dzieciaki Nowakowej wcale nie lepsze. Ostatnio doniczkami w kota rzucały z balkonu! A stara Karpińska znowu o kulach chodzi. No na cholerę ona po schodach biega! Bo młody Pawlak windę zajął! A widziałaś Kryśkę? Stara baba, a w kiecce jak nastolatka łazi! Zero wstydu! Zero wstydu i kultury! A jej synalek?! Wielki pan informatyk od siedmiu boleści. Prędzej co zepsuje, niż naprawi. A w ogóle sąsiad to złodziej i alkoholik jest! 
Prawo jazdy posiada, ale Bartłomiej nigdy nie dałby jej kluczyków do swojego kochanego (prawdopodobnie części pochodzą sprzed wojny. Wielkiej Wojny) Opelka, który nadaje się tylko na złom i aż dziw czasami bierze, że przechodzi wszystkie przeglądy. Dlatego jeździ komunikacją miejską, w której trudno jej ustać te kilka minut i mruczy coś niezrozumiałego pod nosem. Zresztą, nie zawsze jest to wina lenistwa. Czasami staw skokowy odmawia posłuszeństwa, co nie kończy się zbyt dobrze. To jednak nie przeszkadza jej, aby przez kilka godzin potrafi stać pod wejściem do klatki i nadawać z sąsiadką, również studentką*, o nic nie znaczących pierdołach.
Narzeka stojąc w kolejce do kasy, bo tyle ludzi. Narzeka, że pociąg znów spóźniony. Narzeka, że za ciepło albo, że za zimno, albo, że pada. Narzeka, kiedy znów nie może znaleźć odpowiedniego rozmiaru przepięknych butów z wystawy. Narzeka właściwie na wszystko i na wszystkich. Jednocześnie robi to w typowo uroczy dla siebie sposób.
Wbrew pozorom ma do zaoferowania coś więcej niż ciągłe narzekanie i marudzenie. Chociażby wieczny optymizm, uśmiech, który nie schodzi jej ust oraz paniczny lęk przed... Szyszkami. A poza tym, podobno, jest całkiem normalna.


Na wizerunku Natalia Szroeder, a cytaty należą do cudownej Magdy Gessler. Cytaty w ramkach są z piosenek, które podlinkowałam. Sam kod na ramki pochodzi o >stąd<. 
* Sąsiadkę chętnie oddamy w dobre rączki! Przemiłego Sebastiana również.
Co do reszty, to liczymy na dobrą zabawę, a Kornelia nie pogardzi jakąś dramą i romansem. Jednym słowem - bierzemy wszystko i bawmy się! :) 
Kontakt: czarny.jezdziec69@gmail.com, GG: 34885343

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz