sobota, 14 lipca 2018

Wieczna noc



|| 11 listopada 1992 r. || Montażystka dźwięku i obrazu || Dom  || Relacje


Sheila Bordeaux


Na świat przyszła dwadzieścia sześć lat temu. Nie zna, i nigdy nie poznała, swojej matki. Do dziesiątego roku życia mieszkała z ojcem, za którym byłaby w stanie wskoczyć w ogień. Niestety, jako mała i chuda dziewczynka, nie zdołała mu pomóc. Po traumatycznych wydarzeniach, trafiła pod opiekę ciotki i jej męża. Oboje starali się zastąpić jej rodziców, co nie wychodziło im najlepiej. Lecz nigdy nie dali jej odczuć, że jest niekochana, czy niepotrzebna. 
Zamiłowanie do nauki, ciężka praca i ambicja, doprowadziły do tego, że dostała się uniwersytet w Paryżu. Niewiele myśląc, spakowała walizki i opuściła rodzinne Colmar. Nie chciała oglądać się za siebie, jednak nie potrafiła zerwać wszystkich kontaktów. Nie potrafiła zacząć życia na własną rękę, kompletnie odcinając się od wspomnień i osób, z którymi kiedyś coś ją łączyło. Starała się utrzymywać kontakt ze wszystkimi. Jedynie wujka omijała szerokim łukiem. Nie przyjechała nawet na jego pogrzeb, zasłaniając się różnymi zaliczeniami i ważnymi egzaminami.
Wróciła kilka tygodni temu, kiedy dowiedziała się o niespodziewanym ślubie ciotki. Była dumną druhną i zastanawiała się, jak to się stało, że ciotka (ponownie) wyszła za mąż szybciej niż ona. 
Zamiłowanie do bajek i filmów miała odkąd sięgała pamięcią. Bardziej od filmu, zawsze interesował ją sam proces powstawania. Początkowo chciała zostać reżyserem, jednak jej osobowość kompletnie się do tego nie nadawała. Nigdy nie potrafiła rządzić i rozstawiać ludzi po kątach. Wolała sama podporządkować się komuś. 
Załapała się na posadę w studio z animacjami, które otworzyli jej znajomi z uczelni. Ich animacje czasami można zobaczyć podczas przerw na reklamy. Cały czas się rozwijają, a w planach mają wydanie pełnometrażowego filmu animowanego. 
Sheila, póki co, pracuje w domu. Ze swojego dawnego pokoju zrobiła warsztat pracy, w którym przesiaduje stanowczo zbyt długo. W wolnych chwilach spaceruje po miasteczku, czyta książki i przesiaduje na stacji, gdzie liczy wagony w pociągach. Czasami, w ramach odpoczynku, wyprowadza psy sąsiadów, bądź pomaga przy różnych domowych obowiązkach. 
“Wieczorem wychodzę z psem i patrzę na niebo. Gdy jest taki wiatr jak dziś, zazwyczaj spadają gwiazdy, wtedy wymyślam sobie różne życzenia. Wczoraj miałam takie, że aż gwiazda, która spadała, zatrzymała się w połowie, jakby ze zdumienia ją zatkało. Powiedziała: „O pardon, madame” i taka była zaskoczona, że nie tylko nie spadała dalej, ale po chwili wróciła i przykleiła się ponownie do nieba. Ale kiedyś wezmę patyk i strącę skubaną, niech mi się spełni.”
[Hej! Zapraszam do wątków i powiązań wszelkiej maści. Sheila nie gryzie, a ja tym bardziej nie :) Pana z powiązań chętnie oddam w dobre rączki :) Dom i relacje są podlinkowane, a buźki użyczyła Crystal Reed, a cytat w karcie autorstwa P. Adamczyka
czarny.jezdziec69@gmail.com || GG: 34885343

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz